Szwarcwald w oczach przyjezdnego „auslandera”

„Życie jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz co ci się trafi”.*

Mnie trafiła się „czekoladka” w postaci możliwości częstego odwiedzania Szwarcwaldu – pięknej zielono górzystej krainy położonej w południowo-zachodnich Niemczech, prawie na trójstyku z Francją i Szwajcarią.

Choć góry tam nie należą do wysokich (ok. 1500 m n p m), to charakteryzują się dużym zróżnicowaniem wysokości względnych. Dość strome stoki głęboko wciętych dolin są piętrowo porośnięte zmieniającą się wraz z porami roku zielonością łąk, pastwisk, winnic i lasów.

Nierzadko zieloność ta graniczy z białymi śnieżnymi czapami górnych partii wzniesień, a zimą i wczesną wiosną w krajobrazie dominuje biel z brunatnością buczyny i ciemną zielenią lasów świerkowych.

 

 

Rejon ten jest bardzo dobrze zagospodarowany, w przemyślany i zrównoważony sposób, zapewniający wygodę mieszkańcom licznych tu większych i mniejszych miast i osiedli, z jednoczesną dbałością o zachowanie naturalnego środowiska i ekosystemu.

Może on stanowić niejako pocztówkową wizytówkę Niemiec obszaru turystyczno-uzdrowiskowego, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie: kuracjusze sanatoryjni źródła ciepłych wód mineralnych, aktywni turyści liczne dobrze oznakowane trasy piesze ciągnące się kilometrami grzbietami wzniesień, rowerzyści napotkają wyzwania w postaci stromych podjazdów, a zimą narciarze wiele świetnie przygotowanych tras narciarskich.

Niezwykłe jest to, że wszystko to udało się tak połączyć, że korzystając z wszystkich tych form aktywności ma się poczucie naturalności, wręcz zachowanej dzikości odwiedzanych terenów.

Ta dbałość o naturę widoczna jest choćby w przemyślanej, nie rabunkowej gospodarce leśnej.

 

 

 

Obok pozyskiwania drewna wiele obszarów pozostawionych jest prawie w nienaruszonym stanie, a wilgotny i ciepły klimat sprzyja temu, że wszystko tu rośnie bujnie i niepohamowanie.

 

 

Omszałe pnie powalonych drzew, wszechobecne pnącza bluszczu, gęste paprocie i trawy stanowią dom dla wielu zwierząt, których jest tu wiele.

 

 

 

 

 

Bywa, że pod potężnymi konstrukcjami np. wiaduktów kolejowych życie toczy się jakby niczym nie zakłócone.

 

 

 

Liczne potoki i strumienie wpadające do jezior w górnych partiach wyglądają, jak te spotykane choćby w polskich Karkonoszach lub innych górach.

 

Choć w krajobrazie spostrzec można wiele wiatraków i dość licznych wież widokowych czy antenowych, to ich widok nie jest szokujący, a trasy dojściowe do nich mają często charakter zwykłych, nierozdeptanych pieszo-rowerowych szlaków turystycznych.

Można tu wybrać się na wiele ścieżek edukacyjnych, przy których umieszczone są przystanki z tablicami informacyjnymi albo różnymi ekspozycjami zachęcającymi do aktywności fizycznej np. rozpięte liny po których można przedostać się nad jarami, czy drewniane ścianki, po których trzeba wspiąć się do okienka ekspozycyjnego. Dzięki temu, szczególnie dla dzieci, wycieczki takie nie są nudne i zapisują się w ich pamięci.

 

W dolinach, na obszarach zamieszkałych, także wyraźnie widać działalność proekologiczną. W miasteczkach pozostawia się do późnej jesieni nieskoszone łąki kwietne lub inne uprawy stanowiące pożytki dla pszczół.

 

 

Spotyka się także wiele pasiek i tzw. insekt-hoteli czyli domków dla owadów. Na przydrożnych polach kwiatowych samodzielnie można skomponować sobie bukiet, pozostawiając drobną opłatę w skrzyneczce ustawionej przy wejściu.

Choć Szwarcwald jest przede wszystkim ośrodkiem turystyczno-uzdrowiskowym, to jest świetnie rozwinięty gospodarczo.

 

 

 

 

 

 

 

Strome, mocno nasłonecznione stoki są znakomitym miejscem pod uprawę winorośli. Winnice dominują w dolinach, a we wrześniu – październiku zbierane są z nich dorodne, napełnione słoneczną słodyczą grona, z których produkowane są znakomite wina.

 

 

Jest tu wiele prywatnych winnic szczycących się specyficznymi jego odmianami.

 

 

 

 

Winna działalność ma tu wielowiekową tradycję, co potwierdzają choćby pozostawione przy lokalnych drogach autentyczne kamienne słupki drogowe z wygrawerowaną datą 1792.

 

 

 

 

 

Oprócz winorośli wiele tu też sadów ze wspaniałymi jabłkami.

 

 

 

 

Na bardziej płaskich obszarach dolin napotyka się sporo hodowli bydła, które swobodnie pasie się na pastwiskach. Wśród normalnych krów spotyka się także bardziej wymyślne ich rasy.

 

 

Sporo tu też stadnin, nie mniej konie służą tu już tylko do rekreacji, pod wierzch lub jako realizacja pasji ich hodowców.

 

 

 

 

Gospodarstwa rolne, są zwykle w pełni nowoczesne, ale nie gardzi się w nich starymi narzędziami i tradycyjnymi metodami uprawy.

 

 

Zresztą lokalni mieszkańcy z dumą eksponują swe historyczne dziedzictwo. Przed domami lub w miejscach publicznych często wystawione są odremontowane, dobrze zakonserwowane różne stare maszyny rolnicze lub tartaczne.

 

 

 

Można też odwiedzić kilka ciekawych skansenów, w których przedstawione są typowe domy, niezwykle charakterystyczne dla rejonu Szwarcwaldu. Były one bowiem budowane dostokowo dzięki czemu zwożenie plonów rolnych było łatwiejsze: do stodoły wjeżdżało się od góry stoku, a np. siano zrzucało się w dół.

W skansenach, ale bywa, że i współcześnie, w trakcie oficjalnych uroczystości można zobaczyć stroje ludowe, w których najbardziej malowniczym elementem wydają się być nakrycia głów kobiet. Ich kapelusze były ozdobione kilkoma dużymi wykonanymi z wełny kulami-pomponami, czerwonymi u panien i czarnymi u mężatek.

 

Osadnictwo w Szwarwaldzie pochodzi jeszcze z czasów rzymskich, a tę wielowieczność potwierdzają liczne pozostawione tu ruiny zamków i budowli obronnych.

 

 

 

I choć nie są one w pełni odbudowane, to na ogół starannie zakonserwowane i utrzymane.

 

 

 

 

 

 

Są one udostępnione do bezpłatnego zwiedzania (opłata jest dobrowolna), a w ich obrębie często odbywają się różne przedstawienia i eventy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przy szosach i lokalnych drogach można napotkać przydrożne stare kamienne kapliczki. Wbrew postępującej sekularyzacji zachodu, tu współcześnie umieszczone symbole religijne występują dość często, np. przy wiejskich domostwach.

 

W miasteczkach znajdują się stosunkowo nowe kościoły czasami o bardzo ciekawej architekturze.

 

 

 

Cały ten rejon niewątpliwie należy do bardzo dostatniego.

 

 

Domostwa są zadbane z wielkim wyczuciem estetyki i staraniem o indywidualizm.

 

 

 

 

Wiekowe szachulcowe domy są ukwiecone i nierzadko wyposażone w ozdobniki w postaci rzeźb lub innych nietypowych elementów.

 

W miastach oczywiście większość stanowi nowoczesne budownictwo, ale na ogół jego charakter jest dostosowany do lokalnych wzorców dobrze komponujące się w całokształcie rejonu. Nie zapomniano w nich o miejscach do odpoczynku i o tzw. małej architekturze typu: fontanny, pomniki, ławeczki.

 

 

 

 

Co ciekawe i nieco zaskakujące spotyka się tu trochę akcentów i odniesień do Polski np. Most Sandomierski, ulica Maksymiliana Kolbego czy miasto partnerskie – Konstancin Jeziorna.

 

 

 

 

 

 

 

 

Aczkolwiek potoki i strumienie w partii wzgórz pozostają naturalne i nieujarzmione, to im niżej tym bardziej daje się zauważyć wpływ gospodarki wodnej, od usytuowanych pomniejszych jazów wodnych do wyłożonych blokami skalnymi, okiełznanych i uregulowanych potężnych koryt rzek.

Nie przeszkadza to jednak istotnie w gniazdowaniu na nich lub w ich pobliżu licznego ptactwa: czapli, bocianów i innych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sympatyczny jest fakt, że wielu osiadłych tu ludzi para się jakąś działalnością twórczą – zawodowo lub amatorsko.

 

 

Rzeźbiarze, miłośnicy lotnictwa, inni mający jakieś większe lub mniejsze zdolności dezajnerskie nie obawiają się eksponować swoich dzieł na różnych wystawach lub po prostu na swoich posesjach.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Godna jest też podziwu działalność i aktywność ludzi starszych, którzy mocno angażują się w życie lokalnych społeczności i zajmują się np. prowadzeniem teatrzyku lalkowego czy nieco poważniejszym przedsięwzięciem, jak np. pełnym zaangażowania oprowadzaniem po starej kopalni srebra.

Nie sposób nie powiedzieć czegoś na temat jednego z największych miast Szwarcwaldu – Fryburga Bryzgowijskiego powszechnie zwanego po prostu Fryburgiem. Jego nietypowy jak dla Niemiec, lekki, nieco finezyjny klimat bardziej kojarzy się z Riwierą Francuską, być może dlatego, że jest to najcieplejsze miasto w Niemczech, niezwykle słoneczne i pogodne.

 

 

 

 

 

 

 

 

Szczególnie urokliwe jest stare miasto z mnogością placyków-ryneczków okolonych starymi, kolorowymi budynkami o zdobionych fasadach.

 

Wzdłuż wybrukowanych ulic poprowadzone są wąskie kanały, którymi płynie bieżąca woda. Kolorytu dodaje fakt, iż na tych placach bardzo często odbywają się jarmarki, na których można zaopatrzyć się w przeróżne produkty lokalnych wytwórców: rolników, rzemieślników, florystów, cukierników, masarzy, serowarów, aż trudno wymienić wszystkich.

 

Uniwersyteckie, wielokulturowe miasto tętni życiem o każdej porze dnia, a wieczorem zapełniają się wszystkie rozświetlone kafejki, gdzie beztrosko popija się wino. Wiele tu zabytkowych budowli na zwiedzaniu których można spędzić nie jeden dzień, a całość miasta wraz z widokiem na otaczające góry w pełni można ogarnąć z wieży widokowej usytuowanej na najwyższym wzniesieniu.
Na pewno mieszkańcy Szwarcwaldu mają swoje problemy i napotykają na trudności w życiu codziennym, nie mniej przyjezdny „auslander” ich nie dostrzega i kraina ta jawi mu się, jako doskonałe miejsce ze zbalansowanym klimatem do beztroskiego odpoczynku.

Warto je odwiedzić nawet tylko na kilka dni.

 

Tekst i zdjęcia: Janka Dąbrowska

 

 

* – Winston Groom, Forrest Gump

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *